Dwa lwy przyjechały do Chorzowa z Wrocławia. By mogły w ogóle wyruszyć w drogę trzeba było je na kilkanaście godzin uśpić
Jeden z lwów to Zuzia. Drugi to czternastoletni Hektor, który po zastrzyku usypiającym jeszcze do wieczora kołysał się na nogach. To on jest najważniejszy dla śląskiej rodziny lwów. Ma zastąpić samca, który po roku został odesłany do ogrodu w Czechach, bo nie wypełnił zadania.
A zadanie przed lwem jest poważne. Musi sprawić, by mieszkająca w ogrodzie lwica Nuru wciąż nie była bezdzietna. Jest starsza od Hektora o trzy lata, więc jest duża szansa, że lwy się polubią:) Na razie obwąchują się przez kraty.
Mag,
Gazeta Wyborcza w Katowicach