Mój pies robi za dużą kupę - to najczęstsza odpowiedź właścicieli czworonogów, które ozdabiają miejskie trawniki
Dziennikarze Gazety Stołecznej pytali spacerowiczów, dlaczego nie
sprzatają po swych pupilach w jednym z warszawskich parków. Z odpowiedzi stworzyli ciekawy ranking.
Miejsce I - Elżbieta i spaniel Dumbo z parku Morskie Oko
- Nie odpowiem na to pytanie. W ogóle to się spieszę, a mój pies jest groźny! -krzyczała. Pani Elżbiecie nie przeszkadzało wychwalanie swojego pupila. Jednak,kiedy załatwiał swoje potrzeby pod drzewkiem dyskretnie odwróciła wzrok, żeby broń boże nie dekoncentrować pieska.
Miejsce II - Arek i amstaf Benny z Pól Mokotowskich
Benny swobodnie biegał po całych Polach. - Obsikał chyba wszystkie drzewa, żeby zaznaczyć teren, ech kocham tego swojego bydlaka - chwali się Arek, student politologii UKSW. Benny, jak każdy zrobił też kupę. - Sprzątasz po nim? - dopytuję się. - Eeeee.... w sumie to tak... ale nie wziąłem torebki na odchody... Oj! Już późno! Trzeba iść.
Miejsce III - Kaśka i suczka Lusia ze skwerku przy szpitalu na Lindleya
Kundelka Lusia najbardziej lubi aportować. Na skwerku bawi się codziennie. - Jest najsłodszym i najszczęśliwszym kundelkiem pod słońcem - mówi Kaśka, licealistka ze Śródmieścia. Po psie nie sprząta. Bo? - Byłabym jedyną osobą w parku, ba, nawet na osiedlu, która sprzątałaby po swoim pupilu! Warto sprzątać, ale nie chcę żeby ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę.
Miejsce IV - Pan Kazimierz i bokser Brutus z Parku Moczydło
- Brutus jest niesforny, ale strasznie pocieszny. Dziś zjadł mi kapcie - cieszy się emerytowany kierowca autobusu z Woli. Pan Kazimierz nie sprząta po Brutusie, bo: - Primo: Nie ma specjalnych koszy na psie odchody. Sekundo: Brutus robi strasznie duże kupy. Żadna torebka tego nie wytrzyma. Tercio: To nawóz naturalny. Rozkłada się po trzech dniach. Szkoda, że mi ten nawóz przykleja się od czasu do czasu do podeszwy.
Miejsce V - Anna i bernardyn Jack z Pól Mokotowskich
- Ja wiem! Ja wiem, że jestem złą właścicielką psa i powinnam sprzątać! Ale to jest kupa! Nie mogę się do tego przemóc. Po prostu jak mam podnieść to zbiera mi się na wymioty - tłumaczy Anna, księgowa z jednej z firm, którą spotkaliśmy na Polach Mokotowskich wieczorem.
Nasi respondenci nie zgodzili się podać nazwisk, ani innych danych osobowych.
Gazeta Stołeczna