Lecznica dla biedniejszych zwierząt
2008-10-16 14:28:36
Nie masz pieniędzy, a masz chore zwierzę? W Warszawie powstaje pierwsza lecznica, w której psy i koty będą leczone za symboliczny datek
fot. Materiały Alarmowego Funduszu Nadziei na Życie
To pomysł przeniesiony z Wielkiej Brytanii. Tam od lat działa Niebieski Krzyż - sieć lecznic, w których zabiegi wykonywane są za symboliczne kwoty. Inicjatywa bezcenna dla tych, którzy mają chorego psa i kota, a wiedzą, że nie stać ich nas wyłożenie kilkuset złotych na leczenie. - W Polsce jeszcze czegoś takiego nie ma, stąd pomysł, żeby pierwszą taką lecznicę otworzyć w stolicy - mówi Zbigniew Gruda, rzecznik Straży dla Zwierząt.
To stowarzyszenie działające od trzech lat, znane wcześniej pod nazwą Patrol Interwencyjny Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami. - Do tej pory pomagaliśmy zwierzętom w naszym małym ambulatorium przy Puławskiej. Leczyliśmy głównie ofiary wypadków. W ciągu miesiąca przewijało się przez nie ok. 50 zwierząt - mówi Gruda.
Teraz Straż dla Zwierząt zamierza otworzyć dużą klinikę na Pradze-Południe. - Zaproponowaliśmy stowarzyszeniu do wyboru trzy lokale po preferencyjnych cenach wynajmu. Choć co roku wyłaniamy w przetargu lecznicę, która wykonuje zabiegi na koszt miasta, to taka klinika by się przydała. W naszej dzielnicy mieszkają starsi niezamożni ludzie, których nie stać na drogie leczenie zwierząt - mówi Adam Grzegrzółka, wiceburmistrz dzielnicy. - Lecznica bdzie oparta na zasadach normalnej działalności gospodarczej, bo będziemy musieli z czegoś płacić czynsz. Natomiast wszyscy, których nie stać na drogie leczenie, znajdą u nas pomoc i zabiegi za taką kwotę, na jaka będzie ich stać. Całkowicie za darmo będą leczone zwierzęta poszkodowane w wypadkach.
W tej chwili straż dla Zwierząt ogląda lokal przy ul. Brazylijskiej. - Najlepiej się nadaje. Ma 208 m kw. powierzchni, a to dość miejsca na klinikę, boksy i pomieszczenia na hospitalizację zwierząt. Wciśniemy tam jeszcze małe biuro - zapowiada Gruda.
Straż dla Zwierząt to organizacja pożytku publicznego utrzymująca się całkowicie z darowizn. W otworzeniu kliniki chce jej pomóc największa o podobnym profilu organizacja w Anglii, która zadeklarowała ufundowanie samochodu do przewożenia zwierząt. Mile widziani będą też inni sponsorzy.
Co o pomyśle myślą weterynarze? - O Niebieskim Krzyżu słyszałam fantastyczne rzeczy. Wiem też, że w Wielkiej Brytanii specjalnie do takich lecznic chodzą znani i bogaci ludzie, aby celowo przepłacać za zabiegi. To godna naśladowania moda, niesłychanie potrzebna zwłaszcza w dużych miastach. Ja już zaoferowałam klinice swoją pomoc - mówi Dorota Sumińska, weterynarz z blisko 30-letnim doświadczeniem.
Klinika ma być otwarta na początku przyszłego roku.
Katarzyna Ziemnicka
Gazeta Stołeczna