Wszystkie klacze uratowane z rzeźni dzięki hojności czytelników „Metra” są już bezpieczne w nowych stajniach. Dwie wciąż nie mają imion, które mogą im nadać czytelnicy Metra i CafeAnimal.pl
Od soboty nowym domem dla uratowanej z rzeźni Siwej jest Ośrodek Rehabilitacji Konnej w Czeszewie. Dwie pozostałe klacze zostały odebrane od właścicieli przedwczoraj. Kasztanka przebywa w zaprzyjaźnionej z fundacją Centaurus stajni pod Poznaniem, Kara - w stajni Centaurusa. Obie klacze badał weterynarz. - Najpoważniejszym problemem jest narośl na kopycie karej, ale poradzimy sobie z tym - mówi Ewa Mastyk z Centaurusa.
Na wykupienie Siwej od właściciela czytelnicy „Metra” przekazali ponad 16 tys. zł! Pieniądze wciąż wpływają na konto fundacji - Przedwczoraj starsza pani deklarowała telefonicznie, że wpłaci 500 zł - mówi Ewa. - To, co zostało po wykupieniu trzech klaczy, przeznaczymy na leczenie kolejnego konia - Arkadii.
Arkadia to młoda klacz, którą w zeszłym tygodniu trzeba było chirurgicznie usunąć piach, którego się najadła. - Jej leczenie kosztuje już około 5 tys. zł. Żeby uniknąć powikłań, chcemy przetrzymać klacz jak najdłużej w klinice - zapewnia Ewa. Potem Centaurus będzie szukać kandydata do adopcji Arkadii.
ms
Na kolejne imiona dla klaczy czekamy do piątku 20 marca. Piszcie na
metro@agora.pl. W tytule e-maila umieśćcie hasło: „Siwa”.
Kasztanowa klacz (górne zdjęcie) ma cztery lata. Ma charakterek - jest energiczna, czasem nawet narwana. Klacz kara (zdjęcie dolne) ma około 14 lat, jest potężnej budowy, ma wygięty od ciężkiej pracy kręgosłup.