Zielonogórskie zoo wzbogaciło się o dwie unikatowe żaby zwane *górskimi kurczakami*. Ale zobaczyć ich na razie nie można, bo nie ma odpowiednich pomieszczeń. Ogród stara się więc o stworzenie amfibarium
The mountain chicken frog żyje na Dominikanie i wyspie Montserrat - swoją nazwę zawdzięcza dużym wymiarom - może osiągać aż 16 cm długości - oraz temu, że miejscowa ludność się nią zajada, szczególnie bardzo umięśnionymi udami.
Młoda parka tego gatunku została podarowana opolskiemu ogrodowi przez poznańskie zoo. Prezent jest bardzo cenny, gdyż liczebność tego gatunku w ciągu ostatnich lat spadła o 80 procent i jest on obecnie krytycznie zagrożony. Głównie z powodu nadmiernego spożywania ich przez ludzi, ale także przez grzybiczą śmiertelną infekcję.
- Przyznaję, że nie miałem świadomości, jak bardzo zagrożony jest ten gatunek. Jednak liczymy na to, że uda się nam rozmnożyć osobniki, które trafiły do naszego ogrodu. Mamy na tym polu już spore sukcesy, choć sprawa wcale nie jest prosta - zaznacza Lesław Sobieraj, dyrektor opolskiego zoo. W Opolu udało się np. odhodować ponad 60 innych cennych płazów - drzewołazów skocznych. Półroczne osobniki tego gatunku są właśnie wysyłane do poznańskiego zoo.
Jednak "kurczaki górskie" póki co można oglądać tylko na stronach internetowych ogrodu, gdyż zoo nie ma odpowiednich pomieszczeń ekspozycyjnych. Z tego głównie powodu około 25 gatunków płazów, w tym np. beznoga żaba przypominająca węża, są poza zasięgiem zwiedzających.
Opolski ogród chce stworzyć amfibarium, czyli specjalne pomieszczenie do hodowania, ale też do pokazywania płazów. - Projekt mamy już od dawna, za to brakuje pieniędzy. Środki, jakie mamy dostać na ten cel, będą niewystarczające, dlatego też zwrócimy się o pomoc do ratusza - wyjaśnia Sobieraj.
Dodaje, że amfibarium miałoby powstać w budynku, gdzie dziś mieści się tzw. odhowalnia. - Dziś jest wyłączony ze zwiedzania. Chcielibyśmy go wyremontować, tworząc wewnątrz amfibarium podzielone na dwie strefy klimatyczne: chłodną do 19 stopni oraz subtropikalną, w której temperatura sięgałaby około 25-26 stopni. I to właśnie ta klimatyzacja jest najdroższym elementem projektu - mówi Sobieraj.
Zaznacza, że dwie strefy klimatyczne są konieczne. - Mamy takie okazy, które żyją w zimnych wodach strumieni i potoków. One wymagają niskiej temperatury bo inaczej umrą - podkreśla. Koszt inwestycji to około 600 tys. zł.
Co na to ratusz? - Zawsze jesteśmy przychylni zoo, chociażby dlatego, że jest to wielka atrakcja turystyczna. Dlatego też w ubiegłym roku po śmierci uchatek błyskawicznie znalazły się pieniądze na monitoring i na sprowadzenie kolejnej uchatki. Jednak dziś nie mogę powiedzieć, jak miasto odniesie się do prośby ogrodu, gdyż jesteśmy jeszcze przed rozstrzygnięciem bardzo ważnego przetargu na wyremontowanie amfiteatru. Czeka nas też kilka innych inwestycji, więc dopiero w czerwcu, kiedy będziemy już wiedzieć, ile na co potrzeba, będziemy mogli odnieść się do prośby zoo - odpowiada rzecznik prezydenta Mirosław Pietrucha.
Izabela Żbikowska,
Gazeta Wyborcza Opole